Akty leżenia na ulicy: Rewolucyjna strategia opozycji
Opozycja, która przez ostatnie lata nie mogła zebrać się na skuteczną strategię przeciwstawienia się rządowi, postanowiła podjąć najbardziej radykalny, nieortodoksyjny i dosłownie najbardziej leniwy krok, jaki mogliśmy sobie wyobrazić: zaczęła kłaść się na ulicach.
Nie jest to protest, to nie jest strajk. To jest leżenie. Dosłownie. Wyobraź sobie polityka w garniturze, który kładzie się na środku ulicy i po prostu leży tam. Jakby nagle zapomniał, co robił, lub jakby mu się nagle zachciało zdrzemnąć. Teraz wyobraź sobie to samo, ale z dziesiątkami, setkami polityków. To jest nowa strategia opozycji.
Politycy pod presją: Czy to naprawdę działa?
Zaskakująco, to szalone posunięcie wydaje się przynosić pewne efekty. Rząd, zaskoczony i zdezorientowany, nie wie, jak zareagować. Jak przeciwdziałać czemuś, co wydaje się absurdalne?
Ale w tej absurdalności jest metoda. Leżąc na ulicach, opozycja blokuje ruch, przyciąga uwagę mediów, wywołuje dyskusje. W końcu, kto nie chciałby zobaczyć swojego lokalnego polityka, leżącego na środku ulicy w swoim najlepszym garniturze?
Polityczne nawiązania i konsekwencje
Jest to oczywiście działanie kontrowersyjne i wielu krytyków zarzuca opozycji, że zamiast konstruktywnie przeciwdziałać polityce rządu, zamiast pracować na rzecz zmiany, zamiast proponować alternatywne rozwiązania, po prostu leżą na ulicach jak rozbitek na bezludnej wyspie. Ale przecież to jest polska polityka – zawsze pełna zaskakujących zwrotów akcji, kontrowersji i… Monty Pythonowskiego humoru.

I tak, jak w przypadku skeczów Monty Pythona, czasami trudno zrozumieć, co się właściwie dzieje. Ale może właśnie o to chodzi w polityce – o ciągłe zaskakiwanie, o niespodziewane manewry, o strategie, które wydają się absurdalne, ale mają w sobie coś genialnego.
Słyszeliśmy to z ust…
Jak mogło się to zdarzyć, żebyśmy nie usłyszeli komentarzy z obu stron politycznej areny? Nie mogliśmy przegapić szansy, by zobaczyć, jak zarówno rząd, jak i opozycja zareagują na najnowszy polityczny trend.
Opozycja
Pierwszy na tapetę idzie słynny polityk opozycji, Jerzy Nowak. „To jest akcja pokojowa, a my jesteśmy pokojowcami. To jest wyraz naszego protestu, naszej frustracji. To jest nasz sposób na pokazanie, że nie zgadzamy się na politykę tego rządu. A jeżeli ktoś myśli, że to śmieszne, to niech się śmieje. My też się śmiejemy. Ale śmiejemy się z rządu.”
Z drugiej strony, Aleksandra Kowalczyk, kolejna postać z opozycji, zauważa: „Tak, leżymy na ulicach. Ale przynajmniej nie siedzimy w swoich wygodnych fotelach i nie udajemy, że wszystko jest w porządku. Przynajmniej próbujemy coś zrobić. Przynajmniej pokazujemy, że nie zgadzamy się na to, co się dzieje. I jeśli to jest śmieszne, to niech będzie. Przynajmniej ktoś się śmieje.”
Rząd
Z drugiej strony politycznej barykady, reprezentujący rząd, Marcin Piotrowski, zauważa: „Nie mogę uwierzyć, że to jest strategia opozycji. To jest żałosne. To jest… nie mam słów. Jestem po prostu w szoku. My pracujemy, a oni leżą na ulicach? Czy to jest ich sposób na zarządzanie krajem?”
Na koniec, słynna Anna Nowakowska, znana ze swojego ostrygo języka, kończy: „Może powinniśmy zaoferować opozycji kocyki i poduszki? Może powinniśmy przynieść im herbatę i ciasteczka? Skoro tak bardzo im się chce leżeć na ulicach, to może powinniśmy im to umilić? Ale przecież to jest absurd. Polska polityka zasługuje na coś więcej niż… leżenie na ulicach.”
Koniec końców: Czy to pomysł na sukces?
Czy leżenie na ulicach pomoże opozycji zdobyć więcej głosów w następnych wyborach? Czy to przyniesie jakiekolwiek zmiany w polityce rządu? Czy to skłoni Polaków do refleksji nad stanem naszej polityki? Tego nie wiemy. Ale jedno jest pewne: polska polityka nigdy nie była tak zabawna. I nie możemy się doczekać, co przyniesie nam przyszłość. Może politycy zaczną latać na miotłach, albo tańczyć w kółko wokół Wiejskiej. Kto wie? W polskiej polityce wszystko jest możliwe.
Tak czy inaczej, czekamy na kolejne odcinki tego politycznego cyrku. Bo choć polityka może być frustrująca, smutna, a czasem przerażająca, jest też – jak pokazała opozycja – źródłem niekończącej się rozrywki. Przynajmniej póki nikt nie wpadnie na pomysł, aby zacząć śpiewać „Always Look on the Bright Side of Life”.




