Grzegorz Braun: Mikołaj dla Wymagających
Jeśli myślałeś, że Mikołaj to starszy pan w czerwonym ubraniu, obdarowujący dzieci prezentami, to Grzegorz Braun szybko cię wyprowadzi z błędu. Jego wersja Mikołaja to raczej postać z alternatywnej rzeczywistości, gdzie zamiast radości i prezentów dostajemy dawkę politycznego teatru.

„Ho, Ho, Ho” czy „O, O, O”?
Kiedy Grzegorz Braun wchodzi do Sejmu z gaśnicą, to nie słychać tradycyjnego „Ho, Ho, Ho”, ale raczej zbiorowe „O, O, O” ze strony zgromadzonych. Jego prezent dla zgromadzenia? No cóż, to raczej coś w rodzaju politycznego happeningu, który zostawił więcej pytań niż odpowiedzi.
Gaśnica Zamiast Prezentów
Zamiast wyciągać z worka prezenty, nasz narodowy Mikołaj wyciągnął gaśnicę i postanowił ugasić… świecznik chanukowy. To był moment, który wszedł do annałów polskiej polityki jako jeden z najbardziej absurdalnych. W świecie, gdzie polityka coraz częściej przypomina kabaret, Braun postanowił podnieść poprzeczkę.
Mikołaj, Który Gasi Światło: Symbol Mroku i Zabobonu
W naszym absurdalnym świecie politycznych kabaretów, Braun jako Mikołaj, który gasi światło, staje się symbolem czegoś głębszego – zaciemnienia rozsądku i powrotu do mroku zabobonów. Może jego działanie z gaśnicą to metafora gaszenia światła rozumu w publicznej debacie? W końcu, w epoce, gdzie fakty często przegrywają z emocjami, a nauka z pseudonauką, czyż gaszenie światła nie jest aktem najbardziej symbolicznym? Braun, w swojej roli Mikołaja, nie przynosi światła oświecenia, lecz przeciwnie – przynosi tuman proszku, który zasnuwa naszą zdolność do racjonalnego myślenia. Jego „prezenty” to nie radość i nadzieja, lecz mrok niewiedzy i zacofania. W ten sposób, nasz polityczny Mikołaj, paradoksalnie, staje się heroldem powrotu do mrocznych czasów, kiedy to zabobony rządziły ludzkimi umysłami bardziej niż logika i rozsądek.
Zakończenie: Czego Nauczył Nas Braun-Mikołaj?

Grzegorz Braun, w swojej roli Mikołaja z gaśnicą, może nie przynosi tradycyjnych prezentów, ale na pewno przynosi coś do refleksji. W świecie, gdzie polityka coraz częściej miesza się z absurdem, być może właśnie takiego Mikołaja zasłużyliśmy.




